O TYM, JAK REALIZUJEMY MARZENIA

Jest takie zdawałoby się piękne powiedzenie „Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal” o tym, że jeśli nie widzimy naocznie pięknych miejsc, nie będziemy żałować , że nas tam nie ma, że nie poczujemy bryzy świeżego powietrza czy też nie ujrzymy cudownych krajobrazów. Przestajemy wierzyć, że kiedykolwiek poznamy znaną postać na żywo, a tak bardzo byśmy chcieli zamienić z kimś kilka słów i poznać osobiście, poznać twórczość innych z bliska. Czy rzeczywiście sercu tego nie żal?  

W marzeniach musi być spójność obrazu z kinestetyką, musimy poczuć, że to, o czym marzymy, ma sens, i dążyć do zobrazowania tych postanowień. Prawdopodobnie większość z nas kojarzy  psychologa Jacka Walkiewicza, a jeśli nie zna, to przybliżę jego postać właśnie w temacie o marzeniach. Dlaczego wspominam o nim tutaj? Bo fenomenalnie przedstawił swoje marzenie, które realizował przez dwadzieścia lat życia. Jego historia o pragnieniu posiadania kampera przypomniała mi o moim marzeniu zrealizowanym na bardzo podobnej przestrzeni czasowej. Ale zacznijmy od tego kampera.  

Marzenia warto spełniać, nawet jeśli to wymaga czasu.

Marzenie i co dalej 

„Marzenia są nienegocjowalne, marzenie jest czymś uroczystym” – odświętnym, natomiast dochodzimy do nich przez normalną prozę życia, przez codzienność. Pan Jacek stwierdził po latach doświadczeń, że większość marzeń z dzieciństwa zrealizował dopiero w wieku 37-40 lat. Przez ostatnie dwadzieścia lat marzył o zakupie kampera, ponieważ miał już dosyć tłoczenia się w małym namiocie. I tak dokonał po oględzinach w Łodzi zakupu czteroletniego samochodu… po czym popadł w depresję. Jak to opisał, ogarnął go niebywały smutek. Otóż utracił orientację, co będzie dalej. Po wpłaceniu zaliczki właścicielowi nie był już przekonany, czy tego rzeczywiście chce, jego stan nie świadczył raczej o euforii, a przecież w danym momencie mógł zrobić to, o czym marzył przez te ostatnie dwadzieścia lat, określając to jako straszne uczucie. Reprymendy udzieliła tutaj małżonka pana Jacka, która przypomniała mu jego słowa o tym, że marzenia są po to, aby je realizować, i jeśli tego nie uczyni, nie będzie wiedział, jak to jest być właścicielem takiego samochodu. W ostateczności pan Jacek przelał resztę kwoty w wysokości 97 tysięcy złotych i spełnił swoje wielkie marzenie. Okazało się, że teraz samochód przez 11 miesięcy stał pod domem i był do niczego niepotrzebny, a gdy wspomniał o wyjeździe nim do Chorwacji, żona stwierdziła, że mają najstarszy model z obecnych tam innych kamperów, że Niemcy mają nowsze modele. Po fakcie zadał sobie pytanie, czy to ma sens? Czy opłacało się kupić samochód za 100 tysięcy złotych, którego utrzymanie kosztuje rocznie 5 tysięcy, który jest wykorzystywany przez miesiąc w roku i do tego z roku na rok traci na wartości?  

Mimo zadania tych pytań po zakupie, po upływie pewnego czasu psycholog stwierdził, że tak. Warto, ponieważ marzenia nie mają ceny. Ważne jest to, kto nas otacza, czasami popchnie i powie „Zrób to”, „Nie bij piany”. 

Czasami na niektóre marzenia czeka się latami i właśnie ta opowieść pana Jacka uświadomiła mi, że spełniłam swoje w podobnej odległości czasowej.  

Figurki z modeliny, czyli jak spełniają się marzenia 

Nie było to marzenie warte takiej kwoty jak ten wymarzony kamper, ale rzeczywiście marzenie nie ma ceny. Jako dziecko byłam chorowita. Kiedy musiałam zostawać w domu, oglądałam program „Jedyneczka” i „Mama i Ja” , gdzie artystka Ewa Gutowicz lepiła z modeliny przecudne zwierzątka i postacie bajkowe. Jak ja marzyłam wówczas, żeby razem z nią ulepić chociażby jedną postać! Wszyscy domownicy zachwycali się jej talentem.

Marzenia z dzieciństwa warto zrealizować.

Mijały lata i Ewa występowała w programie „Margolcia i Miś”, gdzie można było przesłać życzenia ze zdjęciem dziecka i otrzymać pocztą taką figurkę od artystki. W tamtym czasie byłam już dorosła i nie mogłam przesłać siebie, ale sama byłam już mamą i namówiłam moją córkę, żeby wysłać życzenia dla klasy i pani wychowawczyni. Jaka to była niespodzianka, kiedy w odpowiedzi na nasze zgłoszenie usłyszałyśmy, że w odcinku wyemitują nasze życzenia ze zdjęciem córki! Tym samym około tygodnia czasu od transmisji odcinka otrzymałyśmy pamiątkową figurkę od Ewy Gutowicz. Radość była niesamowita. Za czasów mojego dzieciństwa proces ten wydawał się bardziej skomplikowany, ponieważ nie było jeszcze rozwiniętej na tyle sieci internetowej, żeby spróbować swoich sił w pozyskaniu figurki czy też poznania samej twórczyni tych przepięknych dzieł z modeliny.

Z biegiem czasu sama zaczęłam lepić takie figurki dla dziecka na wzór figurek Ewy i tym samym nawiązałam z nią kontakt przez Facebook. Z racji tego, iż w najbliższym czasie miałam przebywać z rodziną w Warszawie, umówiłam się z nią na spotkanie razem z moją rodziną, więc mogłam poznać ją osobiście i zobaczyć jej pracę na żywo. Ewa powiedziała mi, z jakiego rodzaju modeliny korzysta, i pokazała mi pokaźną kolekcję swoich prac, udało nam się nawet razem ulepić figurki. Zatem w wieku 28 lat spełniłam swoje marzenie z dzieciństwa, aby usiąść razem z „panią z telewizji”, poznać ją osobiście i i ulepić jedną z bajkowych postaci. Niesamowite uczucie! Będąc dzieckiem, w życiu bym nie uwierzyła, że kiedykolwiek tak się stanie.  

Może to kwestia odwagi i zaufania doprowadziła do ziszczenia się tego marzenia?  

Wierz w swoje marzenia 

Konieczność podjęcia decyzji na ogół hamuje ludzi, ponieważ większość zazwyczaj zaczyna wszystko analizować. A prawdziwe projekty realizuje się z pozycji serca. Z pozycji umysłu jest tylko czysta kalkulacja – czy coś się opłaca, czy też nie.  

Mówi się o dwóch rodzajach marzycieli. Są ludzie wizjonerzy, którzy patrząc w niebo i widząc ptaki, rozmyślają o tym, jak latać, jak zbudować samolot, paralotnie. I są ludzie, którzy są marzycielami-łapaczami iluzji, tzn. patrzą w niebo i zastanawiają się, kiedy urosną im skrzydła.

Jeśli odłożysz w czasie coś łatwego, to stanie się trudnym. Odkładając trudne, uczynisz je niemożliwym.
Jeśli nie wiesz, co robić, próbuj zrobić cokolwiek.  

Dawniej nigdy bym nie przypuszczała, że w przyszłości wydam książkę, będę pisać publicznie, wydam dziennik i nawiążę ciekawe znajomości. Wszystko to ukryte było głęboko w podświadomości. Może praca w saloniku prasowym, gdzie byłam otoczona mnóstwem periodyków, magazynów i ciekawych wydań, była przygotowaniem do czegoś większego? Nie jest to na skalę światową, ale czy tak musi być? Czy jako mała dziewczynka kupująca kolorowy notes, ciesząca się ze sporadycznie kupionej gazety potrafiłam przewidzieć, że urodzi się z tego coś więcej? Szczerze – absolutnie nie brałam tego pod uwagę, wszystko wydawało mi się bardzo trudne i zamknięte na wielką kłódkę z ogromnym łańcuchem tylko przede mną.

Nie poddawaj się w drodze do realizacji marzeń.

Brak wiary, skomplikowanie procesów otwarcia pewnych dróg, niepodejmowanie wcześniejszych prób, by w tym kierunku zrobić cokolwiek, opóźniły znacznie moje pewne realizacje. A może nie opóźniły? Może to wszystko jest wstępnym przygotowaniem i właściwy moment właśnie nadszedł i trzeba go wykorzystać najlepiej jak się potrafi? Te historie pokazały, jak dużo czasu musi upłynąć, żeby zrealizować swoje marzenia. Czasami wymaga to nakładów finansowych, czasami zdobycia doświadczeń, ale nie ma czynników, które mogłyby zahamować nasze działania w drodze do tego marzenia, oprócz jednego! Oczywiście naszego zdrowia, bez niego nie byłoby niczego. Jednak są i tacy, którzy i tę barierę doskonale pokonują i czerpią całymi garściami z życia, ile się da, i są wzorowym przykładem dla innych.  

Miej marzenia i działaj 

Nie zniechęcajmy się nieudaną próbą, upływającym czasem i mogłoby się wydawać stagnacją, bo czas i tak upłynie. A my możemy działać i nawet jeśli z początku popełnimy błędy, nie powinniśmy się zrażać, nawet jeśli usłyszymy tony ciężkiej krytyki – walczmy o siebie, o marzenia, o swój spokój, o całą spójność w tym wszystkim, ale nie zapominajmy też w tym całym zepsutym świecie o zdrowym rozsądku.  
 

Komentarze

Wyraź swoją opinię!

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.